***
Wczoraj w nocy obudziłam się. Wyszłam na spacer, i teraz wracam do domu.
W domu...
Otworzyłam drzwi. Weszłam do środka i zobaczyłam Natsu, który właśnie smacznie spał na moim różowym materacu. Chyba miał zrobić dla mnie niespodziankę. Coś mu to nie wyszło, bo zasnął...
W takim razie usiądę obok niego. gładziłam go ręką po głowie. Czekałam i czekałam... A on spał i spał... W końcu:
- Eee? Lucy! Gdzie tak długo byłaś? (różowo włosy złapał się za głowę i drapiąc się wykrzyknął)
- Byłam na spacerze. A ty zasnąłeś. (kojąco odpowiedziałam)
- Sorki Lucy... (z nisko opuszczoną głową przepraszał)
- Nic się nie stało. Zaczekaj tutaj, pójdę po coś do picia. (powiedziałam mu to, mrugnęłam okiem i poszłam do kuchni)
Parę minut później...
- Proszę. Weź łyka i się uspokój. (powiedziałam to do Natsu)
- Dzięki. (spokojnie odpowiedział)
- Nie dziękuj.
- Może umówiłabyś się ze mną... Dzisiaj o 16.00 w kawiarni? (jąkał się Natsu)
- Pewnie! (krzyknęłam)
- Fajnie, pójdę do domu się przygotować.
W fairy tail...
- Erza! słuchaj, muszę kupić sobie dzisiaj fajny ciuch! (wykrzyczałam do siedzącej na krześle Erzy)
- I co? Mówiłam, że któryś to zrobi. (Ze swoim uśmieszkiem odpowiedziała)
- N...No tak... (jąkając się odpowiedziałam)
- No to w takim razie. ROBIĘ WAM DZIEŃ WOLNY!!! (krzyknęła do reszty)
- Więc chodź na zakupy. (dodała)
Na zakupach...
- Mamy tutaj tyle kolorowych sukien i innych stroi! Na pewno coś kupimy. (powiedziałam w 100% pewna, że coś znajdę)
- No więc. Do roboty! (krzyknęła Erza i odeszła do bajeranckich sukienek)
Szukałyśmy nie długo jakiejś fajnej błyskotki. Szybko coś znalazłyśmy. Erza kazała mi przymierzać i przymierzać!
- Tak! Ta będzie idealna. (wskazała na czerwoną suknię prawie do kostek, błyszczała się cała i miała śliczną różyczkę.
- Bierzemy! (bez zastanawiania się kupiłyśmy tą suknię)
- Teraz tylko jakiejś buty. (powiedziała Erza, i wyciągnęła mnie za rękę z tego sklepu do drugiego)
- Spójrz tylko, masz tu tyle butów. Na szpilkach, obcasach, koturnach i wszystkie inne z dodatkami. (przekonywała mnie Erza)
- Tak! Znajdźmy jakiejś czerwone lub czarne szpilki! Będą pasowały do sukni. (odpowiedziałam, i rozeszłyśmy się szukać idealnych butów)
Buty zajęły nam trochę więcej czasu, ale w końcu znalazłyśmy idealne. Były to czerwone szpilki i miały czerwone różyczki na kostkach.
- Chodźmy jeszcze poszukać różnych duperelek. Jakiejś kolczyki, naszyjniki, torebki itp.
- Ok!
Erza świetnie mnie wyszykowała. Miałam tyle błyskotek! Tera trzeba było tylko pójść do domu i wszystko przygotować.
- Myślę, że ci pomogłam. (Erza powiedziała mi to w twarz)
- Tak! Bardzo, dziękuję.
- Niema za co. Teraz jeszcze makijaż, mogę iść z tobą i cię pomalować. (odpowiedziała)
- Pewnie! Co dwie głowy to nie jedna. (przekonująco odparłam)
W domu...
- Tutaj mam lustro i wszystkie kosmetyki. (powiedziałam)
- Dobrze, zrobimy ci lekki makijaż. (Erza odpowiedziała. Nie miałam wyboru, ona widziała jaki to będzie makijaż)
- Gdzie masz jasne pomadki? (spytała)
- Tutaj, w tej szufladce. (wskazałam na rozsuwaną szufladkę)
Po godzinie...
- Madam, jesteś gotowa do wyjścia. (Erza roześmiała się i wypowiedziała mi te słowa)
- Och! Wyglądam super! Wielkie dzięki, że poświęciłaś na mnie czas! (pochwaliłam ciężką prace Erzy)
- Nie ma za co. (spokojnie mi odpowiedziała, i zaprowadziła mnie do wyjścia)
- Pa Erza, jeszcze raz wielkie dzięki! (podziękowałam jeszcze raz, i poszłam do kawiarni)
- Oby ci się udało! Żegnaj. (powiedziała i poszła do domu)
W kawiarni...
Natsu podszedł do mnie z tyłu, strasznie mnie wystraszył!
- Hej! Wystraszyłeś mnie!!! (głośno krzyknęłam)
- O to mi chodziło! (wziął mnie na ręce i zaniósł na taras)
- Ej! Co ty wyprawiasz? (zdziwiona zapytałam)
- Zaraz zobaczysz.
Natsu zaprowadził mnie na samą górę! Było tam prezepięknie!!!
Tymczasem w Fairy Tail...
- Hej! Hej! Hej ludziska, upijemy się dziś na maksa! (żartobliwie gadała już piana cana)
- O nie nie nie, idziemy do pokoju! (Gray podszedł do Cany i zaciągnął ją do pokoju. Kazał jej spać)
- Chodź koteczku... (nawalona jak stodoła Cana zaczęła chyba chorobę!)
- Eee??? Za dużo wypiłaś. Jutro byś o wszystkim zapomniała... (przekonywał ją zły Gray)
- Masz koteczku, wypij te herbatki, pomogą ci... (Cana zaczęła przekupywać Graya piwem, mówiąc mu o herbacie)
- Nie jestem twoim koteczkiem! Ale chętnie wypiję dużo herbaty... (zdziwiony powiedział)
Cana zaciągnęła Graya do łóżka... Była całkiem piana. Gray gdy się upił... A z resztą nieważne. Ja bawiłam się świetnie z Natsu. Gray dał się wciągnąć. Nikt nie wie co tam się działo...
A w kawiarni...
- Natsu dziękuję ci za ten bukiet przepięknych czerwonych róż... I za te czekoladki... Ale może pójdziemy już do domu? (powiedziałam zmęczona)
- Na życzenie! Zanieść cię na rękach? (podchwytliwie zapytał Natsu)
- Hehe, jeżeli możesz...
- Dla ciebie wszystko...
I właśnie od tej pory, byłam z Natsu. Fakt, jest trochę dziwny, ale... I tak go kocham.
Doszliśmy do domu, do mojego domu.
- Fajnie ci tutaj mieszkać? (zapytał Natsu)
- Tak, ale dlaczego pytasz? (odpowiedziałam, a zarazem zapytałam)
- A nie wiem, tak jakoś. Może kiedyś będziemy mieszkać razem? (zrobił właśnie to samo co ja przed chwilą)
- Może kiedyś... Dzisiaj możesz zostać u mnie. (zaproponowałam)
- Fajnie... (Odpowiedział różowo włosy)
- Zaraz zrobię kawę. (oznajmiłam, i poszłam do kuchni)
Wypiliśmy kawę, później poszliśmy się wykąpać (osobno). Porozmawialiśmy trochę, no nie trochę prawie godzinę. Poszliśmy spać.
KONIEC
mam nadzieję, że się spodobało. proszę o komentarze
Pozdrawiam ItasakuLove
A oto i obrazek dotyczący tego posta: